Jedną z bezsprzecznie największych, o ile nie największą atrakcją Jordanii jest marsjańska pustynia Wadi Rum. Nikt nie pyta więc o to, CZY warto ją zobaczyć, tylko  JAK to zrobić. Własnym, wynajętym samochodem czy z Beduinami na zorganizowanej wycieczce? W poniższym tekście „Pustynia Wadi Rum w Jordanii – samodzielnie czy z biurem?” postaram się przeanalizować wady i zalety obu rozwiązań. Pokażę też jak wygląda noc na pustyni Wadi Rum w beduińskim obozie.

Większość podróżników, których znam organizuje wycieczki na własną rękę. Ja też zaliczam się do tej grupy. Najbardziej cenimy sobie wolność i swobodę w samodzielnym przemierzaniu świata. Choć nie zawsze solo eskapady są najlepsze oraz w ogóle możliwe. Czasami zakup zorganizowanej wycieczki na miejscu okazuje się być najsensowniejszym wyborem. Cena jest korzystna, a plan podróży atrakcyjny i dopracowany. Nie ma więc potrzeby na siłę przygotować wszystko samemu, skoro inni mają w tym zakresie większe doświadczenie i możliwości.

Zorganizowana wycieczka po Wadi Rum

Zorganizowana wycieczka po pustyni Wadi Rum ma swoje plusy i minusy – jak wszystko zresztą. Wg mnie zalet jest więcej niż wad, choć zdania na ten temat są różne. Nie demonizowałabym jednak gotowej wycieczki z biurem z kilku względów. Możliwość poznania Beduinów, doświadczenia ich autentycznej gościnności i otwartości jest bardzo wartościowym przeżyciem. Warto spędzić z nimi trochę czasu i dowiedzieć się czegoś więcej o ich kulturze. Zwłaszcza, że firmy to często rodzinne biznesy, w których wszyscy przewodnicy są ze sobą w jakiś sposób spokrewnieni. Przebywanie w jednym obozowisku, picie beduińskiej herbaty i wspólny posiłek są częścią całego doświadczenia, jakim jest wycieczka po pustyni Wadi Rum. Szkoda byłoby z tego rezygnować.

Część osób może zarzucać zorganizowanej wycieczce mocno turystyczny charakter. Nie da się ukryć, że przewodnicy wożą turystów w te same miejsca – od punktu do punktu. Z drugiej strony znają pustynię i wiedzą, gdzie dokładnie pojechać, by uniknąć bezcelowego krążenia. Dzięki doświadczonym kierowcom eliminuje się ryzyko pominięcia ciekawej atrakcji.

Najważniejszymi zaletami zorganizowanej wycieczki po Wadi Rum są jednak zapewniony nocleg i wyżywienie. Spanie w beduińskich namiotach oraz kosztowanie jordańskiej kuchni jest swego rodzaju przeżyciem.

Samodzielne zwiedzanie Wadi Rum

W tekście „Pustynia Wadi Rum w Jordanii– jak, gdzie, kiedy i za ile?” pisałam o różnych środkach transportu po pustyni. Jedną z nich jest zwiedzanie Wadi Rum wypożyczonym autem terenowym. Udanie się tam zwykłym pojazdem z wypożyczalni nie jest najlepszym pomysłem. Powierzchnia jest wyboista i nieprzystosowana do poruszania się samochodem osobowym. Można uszkodzić auto, co w ostatecznym rozrachunku okaże się bardzo kosztowne.

Wadi Rum można też zwiedzać pieszo. Obszar nie jest duży, więc obejście wszystkich atrakcji nie zajmie długich miesięcy. Potrzebnych będzie jednak co najmniej kilka dni. Poruszanie się po pustyni pieszo może być sporym wyzwaniem, więc jest opcją dla osób o dobrej kondycji i wytrzymałości. Latem jest to raczej niemożliwe ze względu na bardzo wysokie temperatury. Przebywając na otwartej przestrzeni nie da się schronić w cieniu, kiedy poczuje się taką potrzebę. W noszonym na plecach bagażu powinien znaleźć się odpowiedni zapas jedzenia i wody. Noce o tej porze roku są na tyle ciepłe, że można spać pod gołym niebem bez konieczności rozkładania namiotu. Wybór miejsca jest niemal dowolny. Zwiedzanie pustyni Wadi Rum na własnych nogach musi być wyjątkowym doświadczeniem. Spacerując można w pełni chłonąć atmosferę tego miejsca i godzinami wpatrywać się w marsjański krajobraz.

Cena zorganizowanej wycieczki na Wadi Rum

My ze względu na brak czasu oraz zimową porę roku powierzyliśmy zorganizowanie wycieczki Wadi Rum jednej z beduińskich firm, która nazywa się Bedouin Directions. Zdecydowaliśmy się na wariant, który obejmował kolację, nocleg w prywatnym namiocie beduińskim, śniadanie, lunch i około 10-godzinną wycieczkę w cztery osoby. Cena, którą wynegocjowaliśmy za ten pakiet wynosiła 50 JOD (270 zł) za głowę. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że na Wadi Rum spędzaliśmy Sylwestra, co mogło wpłynąć na cenę. Dodatkową atrakcją były fajerwerki i tańce, których zresztą nie widzieliśmy, bo musieliśmy odpocząć po długiej podróży. Początkowo cena wycieczki na Wadi Rum wydawała nam się przesadzona, ale na miejscu zmieniliśmy bardzo szybko zdanie. To uczciwa kwota za to, co się otrzymuje. A samo doświadczenie jest zdecydowanie warte takich pieniędzy. Dzięki posiadaniu specjalnej karty rabatowej Jordan Pass uniknęliśmy też opłaty w wysokości 5 JOD za wstęp do parku Wadi Rum.

Jak wygląda noc na pustyni Wadi Rum?

Standard beduińskich obozów na Wadi Rum jest przeróżny. Waha się od bardzo prostych, wręcz prymitywnych campingów, po nowoczesne, niemal futurystyczne kompleksy. Wszystko zależy więc od oczekiwań. My jesteśmy bardzo zadowoleni, że trafiliśmy do niewielkiego, ale autentycznego campingu otoczonego ze wszystkich stron skałami. Obóz położony jest na uboczu, z dala od innych grup, co pozwala cieszyć się unikalną atmosferą Wadi Rum w odosobnieniu. W dodatku składa się z raptem 8 namiotów i może pomieścić maksymalnie 24 osoby, co zresztą ponoć nie zdarza się często. W sezonie jest to zwykle 15-20, a poza 1-15. Niektóre campingi liczą namioty w dziesiątkach, co stwarza efekt blokowiska. Przebywanie w towarzystwie setki turystów musi być średnio przyjemne…

Różnej wielkości namioty przypominają bardziej beduińskie, zamykane na klucz domki. My dostaliśmy prywatną chatkę z dwoma, złączonymi łóżkami. Co ciekawe, podłoga była wyłożona dywanem. Do dyspozycji mieliśmy kołdry i bardzo gruby koc, który miał nas uchronić przed niskimi temperaturami w zimie. Namioty nie mają prywatnych łazienek dostępnych w niektórych obozach. Dwie, proste toalety i jeden prysznic znajdują się przy jednej ze skał otaczających camping. Nie mieliśmy luksusowych warunków, ale nam to zupełnie nie przeszkadzało. Nie chcielibyśmy na środku pustyni chodzić po wylanym betonem chodniku i brać gorący prysznic w jacuzzi. Zabiłoby to cały urok przebywania na Wadi Rum. Rozświetlone miliardami gwiazd niebo było dla nas największą atrakcją.

Jak wygląda jedzenie na pustyni Wadi Rum?

Jedzenie serwuje się w jednym, wspólnym namiocie, w którym zbierają się wszyscy goście razem z przewodnikami. Miło jest ogrzać się przy rozpalonym piecu i napić się bardzo specyficznej herbaty, którą podają Beduini. Jedzenie serwowane jest w formie bufetu, a więc każdy nakłada na talerz to, na co ma ochotę. Zanim jednak zacznie się próbować specjałów kuchni jordańskiej, można zobaczyć wykopywanie zarbu, czyli pieczonego mięsa i warzyw, które leżały zakopane w dole przez kilka godzin. Pisaliśmy o tym więcej w tekście „Co zjeść w Jordanii? Kuchnia jordańska”. Na stole znajdują się typowe przystawki, czyli oliwki, różne rodzaje serów, a nawet ziemniaczany torcik. Na deser je się słodkie daktyle i owoce.

Śniadanie wygląda dość standardowo. Oprócz wymienionych wyżej produktów, można znaleźć też jajka, słynny hummus i inne pasty. Nie dostaniecie tu więc płatków z mlekiem, parówek i nutelli serwowanych podczas hotelowych śniadań.

Najbardziej smakował nam przyrządzony przez Beduinów lunch w plenerze. Po kilku godzinach jeżdżenia po pustyni, przewodnicy zawieźli nas w ustronne miejsce i zaczęli przygotowywać posiłek. Nie wiem, czy kiedykolwiek jedzenie w plenerze smakowało nam tak bardzo, jak wtedy. Z prostych produktów Beduini wyczarowali przepyszne, świeże potrawy, których smaku nie da się zapomnieć. Do wyboru mieliśmy sałatkę z tuńczykiem, ogórkiem i pomidorem, krem z warzyw, jeszcze jedną sałatkę warzywną i pastę z bakłażana. Na deser dostaliśmy owoce i ciasteczka, które z trudem wcisnęliśmy po sytym lunchu. To było najlepsze jedzenie, jakie jedliśmy w Jordanii!

Jeśli macie ochotę napić się piwa, albo lampki wina w trakcie podziwiania zachodu słońca na pustyni Wadi Rum, to lepiej zaopatrzcie się w alkohol już w Polsce. Beduini z oczywistych powodów nie oferują trunków wysokoprocentowych, a zakup czegoś mocniejszego jest bardzo utrudniony w Jordanii. Zwykłe piwo kosztuje w barze około 30 zł. My świętowaliśmy Sylwestra na Wadi Rum, więc kupiliśmy sobie na lotnisku małą butelkę szampana. O północy wdrapaliśmy się na skały i w towarzystwie miliardów gwiazd złożyliśmy sobie życzenia.

Zorganizowana wycieczka czy zwiedzanie pustyni Wadi Rum na własną rękę?

Zwiedzanie pustyni Wadi Rum na własną rękę daje wiele swobody, której nie ma na zorganizowanej wycieczce. Można zatrzymywać się, gdzie dusza zapragnie i poznawać to wyjątkowe miejsce we własnym tempie. Zorganizowana wycieczka składa się z kolei z wielu różnych punktów, które tworzą jedno, pełne doświadczenie. Wg mnie warto spróbować obydwu form zwiedzania Wadi Rum. Jednego dnia wybrać się na zorganizowaną wycieczkę, a drugiego pójść na długi, niespieszny spacer, ciesząc się magią tego miejsca. Tego zabrakło nam trochę w naszej podróży. Z chęcią wrócimy kiedyś na pustynię Wadi Rum.

Zapraszamy również do pozostałych tekstów o Jordanii, gdzie znajdziecie masę porad i praktycznych informacji.

Petra w jeden dzień – plan zwiedzania i punkty widokowe

Morze Martwe w Jordanii – darmowe plaże i najlepsze punkty widokowe

Pustynia Wadi Rum w Jordanii – jak, gdzie, kiedy i za ile?

Pustynia Wadi Rum w jeden dzień – plan wycieczki

Droga Królewska w Jordanii – punkty widokowe na King’s Highway

Czy Jordania jest bezpieczna? Bezpieczeństwo w Jordanii

Gdzie spać w Jordanii? Tanie noclegi w Jordanii

Podróż do Jordanii na własną rękę – jak się przygotować?

Co zjeść w Jordanii? Kuchnia jordańska

Pamiątki z Jordanii – co warto przywieźć?

17 komentarzy

  1. Miejsce do wielokrotnego wracania. Lawrence miał powód, aby pokochać te marsjańskie krajobrazy.
    Bardzo przyjemnie się czyta 🙂

  2. Ostatnio koleżanka była w Jordanii i tak porwał ją tamtejszy klimat, że kolejny wyjazd już zarezerwowała do Maroko. Tym bardziej się zastanawiam nad Jordanią, choć boję się tłumu turystów na każdym kroku. I dlatego raczej organizowałabym wszystko sama, ewentualnie wybrałabym inny kierunek..:-)

    • Jeśli boisz się tłumu turystów… to jak jeździsz po Europie? Jordania poza miejscami „turystycznymi” jest puściutka jak portugalskie Setubal;-)

    • Wiele zależy od terminu ;). Można lecieć w szczycie sezonu, a można wybrać mniej dogodny termin, który zredukuje liczbę turystów.

    • Ja też miewam takie dylematy, ale zwykle staram się dość obiektywnie ocenić listę zysków i strat danego rozwiązania. Czasami trzeba iśc na kompromis :).

  3. Super wpis, właśnie planuję wycieczkę do Jordanii z rodziną. Czy pamiętasz nazwę noclegu na pustyni, gdzie spaliście?

      • Mam pytanie- planujemy w drugiej połowie marca krótką wizytę, naprawdę krótką w Jordanii I mam dylemat czy zdążymy zrobić chociaż minimum najważniejszych wizyt. Lądujemy w Ammanie o 10.30 – wynajmujemy auto I… no wlasnie- mamy 3 noce w Jordanii, a chcemy zobaczyć Petrę I spędzić noc na Wadi Rum… przestudiowalam odległości, przeczytałam wszystkie Twoje opisy, myślę że damy radę, ale mam kilka pytan:
        Petra- chcemy zobaczyć w dzień I wieczorem- spać w Petrze musimy więc pierwszej nocy lub drugiej bo trzecia nic musi być gdzieś w Ammanie- samolot mamy o 10.30 rano… Wadi Rum- nocleg I wycieczka jeepem ( krotka zapewne…)
        Czy 3-4 godzinna wycieczka jest mozliwa- I ma sens? W jakich godzinach są takie krótkie wycieczki mozliwe- bo w zależności od ułożenia planu możemy dojechać po południu lub wieczorem…
        Czy dzienne zwiedzanie Petry możemy zrobić w Max 6-7 godzin a jednak sporo zobaczyć?
        Co byś radzila- jechać z Ammanu najpierw na pustynię a następnego dnie do Petry, czy odwrotnie? Czy widzisz realną szansę chociaż dotknięcie także Morza Martwego?
        Wiem że to dużo I czadu mało, ale będziemy we 3 osoby, każda dolatuje z innego kraju i trudno nam znaleźć lepszą opcję… będę wdzięczna za odpowiedź… serdecznie pozdrawiam
        Krystyna Barańska

        • Na Wadi Rum organizuje sie również takie 3-4- godzinne wycieczki, więc to byłaby kwestia dogadania się z Beduinami u których rezerwuje się cały pakiet. Zwykle odbywają się rano, albo po południu, aż do zachodu słońca, który w marcu jest około godziny 18.
          Można, ale trzeba mieć na uwadze spory dystans do przejścia. Taką wycieczkę trzeba byłoby oczywiście zacząć jak najwcześniej i narzucić sobie szybkie tempo. Da się sporo zobaczyć, aczkolwiek pozostanie spory niedosyt.
          Nie wiem o której przylatujecie, ale najlepiej byłoby od razu pokonać cały odcinek do Wadi Rum i później już tylko zmierzać z powrotem w kierunku Ammanu. Ostatnią noc możecie spędzić w Madabie, skąd już jest blisko na lotnisko, ale to też zależy od tego gdzie odbierzecie auto. W każdym razie z Madaba jest już rzut beretem od Morza Martwego, więc może udałoby Wam się zobaczyć tam zachód, albo wschód słońca.
          Wiem, że to cholernie trudne, ale może zastanówcie się na czym zależy Wam najbardziej i na tym się skupcie? Trochę szkoda byłoby tylko liznąć te miejsca i walczyć nieustannie z czasem. To może odebrać Wam przyjemność z podróżowania po Jordanii. Całodzienna wycieczka i noc na pustyni Wadi Rum, to jedno z najpiękniejszych przeżyć. Na pewno będziecie chcieli tam wrócić. Wiem, że Petra jest ikoną, ale może zostawicie ją sobie na kolejny raz? Bilety są okropnie drogie, szkoda byłoby płacić taką sumę za parę godzin. Te 6-7 godzin powinno wystarczyć na zobaczenie największych atrakcji, ale wszystko będzie w pośpiechu. Jest sporo kilometrów do pokonania. Jeśli jednak chcecie zobaczyć te wszystkie miejsca i zebrać różne wrażenia, to jak najbardziej jest to do zrobienia przy dobrej organizacji i zmobilizowaniu się. Tak czy siak, na pewno będzie to świetna przygoda :). Tego Wam życzę!

  4. Część, bardzo fajne opisy. My wybieramy się do Jordanii w drugim tygodniu lutego. Jedziemy we czwórkę z 8 i 2-latkiem. Bardzo chcę pojechać na Wadi Rum ale obawiam się trochę spania na pustyni w tym okresie. Czytałam, że noce są bardzo zimne i boję się, że taki 2-letni maluch tego nie wytrzyma. Czy jest opcja wykupienia takiej 10-cio godzinnej wycieczki z lunchem ale bez noclegu? A może powinnam zapytać inaczej. Jaką opcję polecasz dla rodziny z małym dzieckiem w lutym? Może w tych namiotach nie jest aż tak strasznie? I czy taki człowiek wytrzyma taką długą trasę (na pace czy wewnątrz auta?) I czy da się coś zobaczyć – mam na myśli, że pewnie jedno z nas będzie mogło gdzieś wejść ze starszym synem, a drugie będzie zostawać z małym i oglądać z dołu te wszystkie łuki i wydmy. Poradzisz coś?

    • Hej!

      W trakcie naszego pobytu na Wadi Rum były też dwie rodzinki z maluchami. Jedno miało właśnie około 2 lat. Na pustyni jest dość chłodno w nocy, ale nie na tyle, żeby marznąć w namiocie :). Grube kołdry i koce dają radę. Jak najbardziej jest taka opcja, ale wtedy musielibyście dość wcześnie pojawić się w miejscu, z którego zaczyna się wycieczka. Według mnie jednak lepiej jest rozważyć nocleg na pustyni. Jeżeli obawiacie się o warunki i temperatury, to możecie wybrać bardziej komfortowy obóz :). Jest ogromny wybór, więc na pewno coś znajdziecie. Wycieczka nie jest męcząca, atrakcje są zlokalizowane blisko siebie. Zawsze możecie też zrobić krótszy wariant. Z maluchem też można przespacerować się po wydmach, a łuk oglądać z dołu. Nie stracicie na tym.

Napisz komentarz